wtorek, 28 października 2014

Lniane włókno gotowe do przędzenia

Roszenie i suszenie lnu 

Po roszeniu len suszył się na słońcu.Właściwie to miałam naprawdę szczęście z pogodą, w przeciwnym wypadku musiałabym go suszyć nad ogniskowymi dołami.


suszenie lnu



Żałuję bardzo, ze mam tylko jeden zestaw narzędzi do obróbki, przydałaby się tu kilkuosobowa pomoc:) Ale to wnioski do wykorzystania w przyszłym roku.
Po międleniu, trzepaniu i czesaniu na szczotkach-  włókno gotowe do przędzenia.


lniane włókno po czesaniu


A samo przędzenie? Pierwszy raz przędłam len.. dużo mniej wdzięczny od wełny. trzeba go prząść na zwilżonych palcach.
Ciężko to szło, dużo zmarnowałam..


czesak do lnu

sobota, 9 sierpnia 2014

Len- moje pierwsze włókno/ Flax- my first fiber

Wczoraj miałam kosić. Trawę. A lnu nie ruszać, ale mnie podkusił, przyciągnął:)

I przetestowałam te łodygi, zajrzałam do środka. 
Uwielbiam takie efekty pracy.




I odzysk nasion
nawet nagrałam filmik telefonem.
Nie miałam grzebienia by zdejmować nim torebki nasienne, jednak stwierdziłam, że eksperymentalnie będę tłukła badylem w len i zobaczymy co się stanie:)

Uwaga, scena jak z horroru.




a taki był efekt
Bardziej doświadczona w lnie kobietka poradziła mi, jak rozdzielić ziarna od plew. 
Zdaje się, że będę miała dużo nasion lnu włóknistego. Chętnie się podzielę.

poniedziałek, 14 lipca 2014

Mój len- czas by stężał i wiążemy w snopki do suszenia

I został na 24 godziny, leżący, ułożony równo.
Starałam się tego pilnować, bo torebki nasienne zaczepiając się o siebie nawzajem powodowały pewien chaos i rośliny się rozsypywały w nieładzie.

Garstka wyrwana, garstka ułożona. Bardzo dużo pracy i to dla kilku osób.

Idealna sytuacja byłaby taka, że po tych 24 godzinach od rwania, gdy już dostatecznie by stężał zachowując kształt (ważne!) dałabym go do suszenia.

Żeby nie było jednak za pięknie- spadł deszcz.
Przesunęło się wszystko o jeden dzień. Ale patrząc na niego dziś, mam wrażanie, że nic mu ten deszcz jednak nie zaszkodził.







Po chwili na stężenie, powiązałam małe porcje i odłożyłam go do suszenia. Część oparłam o drewno, część w małe snopki.

Wygląda to cudownie!!










Żółta dojrzałość łodygi

Rwanie lnu

Jeszcze kilka dni dojrzewały rośliny na polu..
Opłaciło się, bo słońce dobrze je wygrzało i przeszły do fazy żółtej dojrzałości łodygi.
Gdy była już około 1/3 od dołu bezlistna- zaczęło się!



Rwanie lnu

muszę przyznać, że nie spodziewałam się ile  i jak głośno jestem w stanie przeklinać przy rwaniu tego lnu:)
co też mnie podkusiło na takie ilości.

wtorek, 8 lipca 2014

i nadszedł czas rwania lnu

Len żółknie coraz bardziej, torebki nasienne cudnie szumią obijając się o siebie, gdy wieje wiatr.
Najlepszy moment na rwanie lnu, to gdy łodyga jest już do połowy bezlistna. Wtedy można uzyskać najlepsze, najbardziej sprężyste włókno. Nasiona dojrzewają już na wysychającym ułożonym w snopki lnie.

Czyli mam dwa/trzy dni na zebranie sił:) zaproszenie znajomych z miasta, którzy będą mogli trochę się tu wymęczyć.

Tu zdjęcie sprzed kilku dni, ale widać już piękne kuleczki z przyszłym  materiałem siewnym:)





sobota, 7 czerwca 2014

Mój pierwszy w życiu len zakwitł! udało się:)

Nie wiem jak to się dzieje, ale to poletko ściąga chyba wszystkie krety z okolicy. Butelkowe odganiacze kretów zostały wdrożone i trochę się uspokoiło.
Przy takiej pogodzie jaka była rozszalał się  i len i chwasty. Miałam to szczęście, że mogłam poprosić o pomoc w ramach wolontariatu. I okazało się to słuszne, bo chociaż szło długo to było skutecznie. Już ślimaki nie będą miały gdzie buszować.

Ależ mnie zaskoczyła ta piękna roślina:)
po południu zrobiłam zdjęcia, bo zdawało mi się, że niedługo zakwitnie. Już niemalże było widać kwiatki.







A następnego dnia rano!!!
niebieski łan:)
Cieszyłam się jak dziecko. Przepiękne kwiaty, ale tak bardzo nietrwałe, kilka godzin po zakwitnięciu wiatr już zrzuca te cudne płatki.












No i ja podczas wyrywania rumianku, który z jakiegoś powodu upodobał sobie rosnąć wraz z lnem.




A to już nie ja:)





niedziela, 11 maja 2014

Pielenie pielenie i jeszcze raz pielenie

Len włóknisty

Oto czym zajmujemy  się ostatnio na lnianych grządkach.. Chwała wolontariuszom:)
Chwasty rosną jak szalone. Na szczęście len też nie próżnuje. 



 a tu zdjęcia po około dwóch tygodniach




wyrósł też kot



wtorek, 15 kwietnia 2014

Rosną sobie moje maluszki

Przetrwały ulewę, mam nadzieję, że przetrwają też  nadchodzące ponoć przymrozki






Wysiew nasion



Nasiona
Len otrzymałam w ramach wsparcia polityki proekologicznej państwa z Instytutu Włókien Naturalnych i Roślin Zielarskich z Poznania.
Odmiana Modran ze zbioru 2013. Piękne kilogramowe opakowanie nasion. 



Trzy dni przed siewem zasypałam je zaprawą fungicydową.. mało to może odtwórcze, ale zdecydowałam, że nie mogę sobie pozwolić na pożarcie siewek przez grzyba, jakąś zgorzel siewek, czy inne przerażające rzeczy wymienione na opakowaniu.
Postały w różowej zasypce i po trzech dniach zabrałyśmy się z córką do pracy.






Wysiew
Len można siać wcześnie.  Mówi się, że już wtedy, gdy lasy zabielą się zawilcami gajowymi.


Odporny na przymrozki  len wyrośnie szybciej niż chwasty i będzie również chroniony przed szkodnikami, które jeszcze nie rozpoczną żeru ( ja na przykład mam pożerające wszystko ślimaki).


Zastosowałam siew rzędowy. Co  około 15 cm są dwa rzędy nasion, następnie miejsce na przejście i ponownie dwa rzędy oddalone o 15cm.





Wsparcie dla gleby



Jak wspomogłam glebę:

Rok wcześniej, jesienią przed głęboką orką nawiozłam obornika, a przed siewem  zaopatrzyłam się w mieszankę potasu, azotu i fosforu (1 dawka azotu na + 2 dawki fosforu+ 3 dawki potasu).

Len włóknisty szczególnie mocno potrzebuje fosforu (równomierne dojrzewanie) oraz potasu (zawartość włókna w łodydze oraz mniejsze ryzyko wylegania)

Gdy (jeszcze dość mało zorientowana) zadzwoniłam do sklepu dla rolników poprosić o taką mieszankę- człowiek, z którym rozmawiałam zamilkł na chwilę po wymienieniu przeze mnie składników, po czym zapytał, czy będę budowała bombę :)

Gdzie będzie rósł len

Gdzie będzie rósł:

Ponieważ len nie jest zbytnio wymagającą rośliną jeśli chodzi o glebę, doszłam do wniosku, że u mnie będzie mu w sam raz. Mam trochę gliniastą, trochę piaszczystą ziemię, jakieś iły.

Jest też z górki, więc nie będzie stała woda, czego len bardzo nie lubi.
Jesienią ubiegłego roku, na kawałku pod len i okoliczne rośliny zrobiłam orkę. Z mojego trawnika powstało tym samym apokaliptyczne pobojowisko.


Wczesną wiosna, gdy puściły mrozy ponowna orka, było bronowanie i jeszcze jakieś prace, które wyrównały ziemię i zapobiegły wysuszeniu ziemi

Jedyną obawą są chwasty, ponieważ nie stosowałam żadnych herbicydów, żeby się ich pozbyć, zostały jedynie zmielone w tym całym procesie. Wiem, czeka mnie sporo pracy zw. z odchwaszczaniem, zwłaszcza, że to bardzo istotne dla rosnącego lnu.

a tak to wygląda z góry ( w oznaczonym ułożonym drewnem prostokącie będzie len):