wtorek, 15 kwietnia 2014

Rosną sobie moje maluszki

Przetrwały ulewę, mam nadzieję, że przetrwają też  nadchodzące ponoć przymrozki






Wysiew nasion



Nasiona
Len otrzymałam w ramach wsparcia polityki proekologicznej państwa z Instytutu Włókien Naturalnych i Roślin Zielarskich z Poznania.
Odmiana Modran ze zbioru 2013. Piękne kilogramowe opakowanie nasion. 



Trzy dni przed siewem zasypałam je zaprawą fungicydową.. mało to może odtwórcze, ale zdecydowałam, że nie mogę sobie pozwolić na pożarcie siewek przez grzyba, jakąś zgorzel siewek, czy inne przerażające rzeczy wymienione na opakowaniu.
Postały w różowej zasypce i po trzech dniach zabrałyśmy się z córką do pracy.






Wysiew
Len można siać wcześnie.  Mówi się, że już wtedy, gdy lasy zabielą się zawilcami gajowymi.


Odporny na przymrozki  len wyrośnie szybciej niż chwasty i będzie również chroniony przed szkodnikami, które jeszcze nie rozpoczną żeru ( ja na przykład mam pożerające wszystko ślimaki).


Zastosowałam siew rzędowy. Co  około 15 cm są dwa rzędy nasion, następnie miejsce na przejście i ponownie dwa rzędy oddalone o 15cm.





Wsparcie dla gleby



Jak wspomogłam glebę:

Rok wcześniej, jesienią przed głęboką orką nawiozłam obornika, a przed siewem  zaopatrzyłam się w mieszankę potasu, azotu i fosforu (1 dawka azotu na + 2 dawki fosforu+ 3 dawki potasu).

Len włóknisty szczególnie mocno potrzebuje fosforu (równomierne dojrzewanie) oraz potasu (zawartość włókna w łodydze oraz mniejsze ryzyko wylegania)

Gdy (jeszcze dość mało zorientowana) zadzwoniłam do sklepu dla rolników poprosić o taką mieszankę- człowiek, z którym rozmawiałam zamilkł na chwilę po wymienieniu przeze mnie składników, po czym zapytał, czy będę budowała bombę :)

Gdzie będzie rósł len

Gdzie będzie rósł:

Ponieważ len nie jest zbytnio wymagającą rośliną jeśli chodzi o glebę, doszłam do wniosku, że u mnie będzie mu w sam raz. Mam trochę gliniastą, trochę piaszczystą ziemię, jakieś iły.

Jest też z górki, więc nie będzie stała woda, czego len bardzo nie lubi.
Jesienią ubiegłego roku, na kawałku pod len i okoliczne rośliny zrobiłam orkę. Z mojego trawnika powstało tym samym apokaliptyczne pobojowisko.


Wczesną wiosna, gdy puściły mrozy ponowna orka, było bronowanie i jeszcze jakieś prace, które wyrównały ziemię i zapobiegły wysuszeniu ziemi

Jedyną obawą są chwasty, ponieważ nie stosowałam żadnych herbicydów, żeby się ich pozbyć, zostały jedynie zmielone w tym całym procesie. Wiem, czeka mnie sporo pracy zw. z odchwaszczaniem, zwłaszcza, że to bardzo istotne dla rosnącego lnu.

a tak to wygląda z góry ( w oznaczonym ułożonym drewnem prostokącie będzie len):